Poprzedniego dnia nastawiłem budzik na piątą rano. Budzę się przed piątą, a wcześniej mój sen przerywany jest dziwnym koszmarem. Noc była chłodna, podobnie, jak poranek.
Ten etap GR20 należy do jednych z krótszych – około 4 godziny. Biorąc pod uwagę, że nie startuję ze schroniska, tylko z Bergerie de Ballone, czas przejścia jest skrócony o około 30 minut. Postanawiam nie zatrzymywać się w następnym schronisku Ciottulu di i Mori, lecz kontynuować trasę do Bergerie de Radule (od innych wędrowców dowiedziałem się, że istnieje możliwość rozbicia tam namiotu).
Śniadanie o godzinie 6h30. W pamięć zapadł mi zwłaszcza domowej roboty dżem, kawa swoją drogą należała do jednych z przyjemniejszych porannych rzeczy.
Wychodzę na szlak o 6.50. Na początku trasa jest łatwa, wiedzie przez las (Albertacce) przy prawym brzegu rzeki Viru.
Następnie podejście na przełęcz Bocca di Fuciale (1962 m).
Spoglądając wstecz (dolina Focce Chialla).
Widok na szczyt Punta di Tula (2142 m).
Przechodzę wzdłuż południowego zbocza Paglia Orby i…
…dochodzę do schroniska po niecałych trzech godzinach. Część miejsc namiotowych jest zajętych przez stałych bywalców.
Widok na dolinę, skąd źródło bierze najdłuższa rzeka Korsyki – Golu.
Schronisko Ciottulu di i Mori oraz szczyt Paglia Orba.
Kontynuując zejście w stronę Bergerie d’E Radule mijam się z kilkoma wędrowcami.
Zbliżam się do przełęczy, przy której znajdują się jedne z najwyższych klifów Francji. Widok rozpościera się na zatokę Portu, Girolata i Capu Rossu. Przełęcz ta jest też granicą pomiędzy Korsyką wulkaniczną i Korsyką granitową.
Capu Tafunatu i Paglia Orba (spoglądając wstecz).
Bardzo ciężko jest mi rozstać się z tymi dwoma charakterystycznymi szczytami Korsyki.
Ostatnie spojrzenie na Capu Tafonatu i Paglie Orba.
Pierwsza kładka.
W pobliżu drugiej kładki.
Schodząc za schroniskiem Ciottulu di i Mori zatrzymuję się za drugą kładką, w pobliżu Bergerie d’E Radule. Przypadkowo jestem świadkiem próby pobicia rekordu jak najszybszego przejścia (przebiegnięcia) szlaku GR20 przez Guillaume’a Peretti. Po kilku dniach dowiem się, ze korsykańskiemu biegaczowi udało się pobić ów rekord uzyskując czas 32-och godzin. Rekord należał wcześniej do Kiliana Jorneta (32 godziny i 54 minuty).
Bergerie d’E Radule.
Miejsce namiotowe przy Bergerie d’E Radule.
Popołudniowy posiłek – omlet z serem brocciu.
Chwila odpoczynku.
Flaga klubu piłkarskiego Bastii.
Wieczorny posiłek (na bazie sera brocciu) oraz wieczorne, korsykańskie piwo – Pietra.
Obok mojego namiotu rozbiła się grupka sześciu chłopaków. Przy wieczornym posiłku okazało się, że mieli ze sobą małą gitarę akustyczną. W taki oto sposób wieczór minął przy dźwiękach m.in. Boba Marleya i Pink Floyd. Zasypiam o godzinie 21-wszej, noc przerywa mi tylko szybka pobudka, aby założyć polar. Poza tym jest to pierwsza noc, którą przesypiam aż do dźwięków budzika.
42.328199
8.984590
Albertacce, France
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
Podobne