GR20 – Etap 8 (Petra Piana – Onda).
Etap pomiędzy schroniskiem Petra Piana i schroniskiem Onda przewidziany jest na niecałe 5 godzin marszu. Przewyższenie pozytywne wynosi 490 metrów a negatywne 900 metrów.

Przejście przez sosnowy las doprowadzi nas do Bergeries (owczarni) de Tolla. Idąc przez las napotkam dwóch wędrowców (syn z ojcem, o których wspominałem we wpisie ze schroniska Carrozzu). Widzieliśmy się również w schronisku Manganu i Petra Piana. Informują mnie, że decydują się na zejście ze szlaku, obejście schroniska Onda i dojście nizinami do Vizzavony. Pogoda nie dopisuje, przewidywane są cały czas porywy wiatru i być może burze, a następny etap ze schroniska Onda to m.in. wejście na grań na wysokość 2000 metrów.

Po drodze spotykam kilka osób, które decydują się na powrót. Na początku spotykam parę ze Szwajcarii, która decyduje się również kontynuować drogę do schroniska. Idziemy razem. Oni wyskakują do przodu, ja idę swoim tempem. Następnie spotykam dwie wędrowniczki, które mnie informują, że dozorca schroniska odradza stanowczo przejście granią, wczoraj miał miejsce wypadek, ktoś złamał sobie rękę. Myślę sobie cały czas, do jutra się poprawi. Kolejnymi napotkanymi osobami jest para Kanadyjczyków, z którymi przeszedłem etap Manganu-Petra Piana. Robią małą przerwę i informują mnie, że najprawdopodobniej zawracają i przejdą nizinami. Idę dalej i widzę, że para Szwajcarów, która wyszła naprzód rozmawia z dwoma chłopakami. Oni wracają ze schroniska Onda, wieje strasznie, widoczność bardzo mała na graniach, zawracają i przechodzą dołem. Para Szwajcarów ma dylemat. Muszą być jutro w Vizzavonie, wiec nie mogą tak, jak ja przeczekać złą pogodę w schronisku Onda. Chwilę stoimy i rozmawiamy, ja mówię, że idę dalej. Oni po chwili namyśleń postanawiają się zawrócić. Idę w górę i po około dwudziestu minutach zauważam ich za sobą – zmienili zdanie. Dochodzimy do schroniska Onda, wybieram miejsce noclegowe, posiłek wieczorny i śniadanie. Para Szwajcarów przygotowuje się do dalszej wędrówki, dozorca schroniska im to odradza („jeśli coś wam się stanie, helikopter nie będzie mógł po was przylecieć”). Po kilku dniach dowiem się, że przeszli tego dnia górą i doszli do Vizzavony.